piątek, 29 września 2017

BLUESnotes I Święto błękitnie pokręcone

      16 września

       Powieki uchylił mi czuły, skoncentrowany promień, uwolniony z żaluzji błękitu. Przebudzona z potulnej harmonii snu, ckliwie smagając stopami oziębłą posadzkę w takt wstępnej fazy świtu, podążałam za dźwięczną duszą. Duszą starego bluesmana z sześcioma strunami w dłoni i harmonijką między spierzchniętymi wargami. Duszą o oczach wyblakłych, zwilżonych buntu łzami. Niewolnika metrum swego serca i brata sił skrajności.
      Ruchem pewnym zwróciłam wskazówki palców, dobierając winylowe kompozycje. Igła wzbudziła częstotliwości, a my, wkręceni w ich historyczny rys, znaleźliśmy się w wodzie błękitnej i czarnej zarazem, głębokiej, wartko zmierzającej ku krainie snów i marzeń.
      Znam ją wyłącznie z czarnych krążków. Z nieregularnych trzasków i szelestów. Z tych zmierzchów i świtów, wieczorów oraz poranków, dni pełni, gdy walczę o bezkres żywotności gatunku, dzięki któremu funkcjonuję.
     Duch bluesa uwolnił finalną łzę, lecz zanim wiernie wniknął w pokłosie polnych fal, odrzekł:
"Starzy bluesmani powoli wymierają. Blues zniknie razem z nimi. Ale dopóki ostatni bluesman śpiewa bluesa, dopóki nie zamknie oczu. Blues będzie żył"   
                                                                                                                            Bud Spires  


   23 września
  
      Wyszeptane, wymrugane, wyszyte z mglistej pajęczyny oddechów. Rumiane lica drzew posępniały od ciężaru kasztanowych refleksji... Słyszymy 'blues nie umarł', lecz wiecznie dążymy do 'utrzymania go przy życiu', jakbyśmy mimo wszystko przeczuwali nadciągające z jesienną równonocą zwieńczenie błękitnej epoki. Gatunek ludzki wrzucony w nieuchronne przemijanie z coraz to rosnącą prędkością, jednostką czasu i postępu pomija momenty wrażliwości. Spłyca odbiór, miesza z niepowiązaniem, zamraża w idei minionego trendu. Wyzbywa. Z bielą w żył nieczułych więzach.
      Jednak siedem wschodów w przeszłość w całej Polsce wybrzmiało nasze rodzime święto - Dzień Bluesa. Przekrojem muzyczno-geograficznych krain, od Ślązaka po Kaszuba celebrowaliśmy ku wieczności tego, co osobiście uznaję za prawdę istnienia uchwyconą w słowach i wzmocnioną prostotą dźwięku, tak dosadną w wyobrażeniu, tak szorstką, zachrypniętą, a czułą. W rocznicę narodzin B.B. Kinga - podjęcia przez 'króla' misji niesienia bluesa i kształtowania jego muzycznej tożsamości, dwanaście lat temu Polskie Stowarzyszenie Bluesowe ustanowiło coroczną tradycję, udowadniając nasze przywiązanie do legendarnych tonów.
      Polacy czują bluesa. Rozumieją go. Mamy własną kolebkę, swoisty bielszy odcień brzmienia. Propagujemy bluesową prasę i audycje radiowe. Posiadamy swoje wzorce, ludzi bluesa, muzyków polskiej sceny bluesowej, którzy uświadamiają nas w jego postaci. Blues jest wśród nas. Blues będzie żył - dopóki my go nie zatracimy. Dopóki będziemy się wzajemnie słuchać. Blues nie umrze. 

/mbluedrag



piątek, 8 września 2017

Ogłoszenie, przemyślenie, oddech bluesa

     Sporo czasu zajęło mi podjęcie decyzji o wyjaśnieniu jednej sprawy w owej pisemnej formie, więc w ostatnim momencie formułuję to pilne ogłoszenie, przy okazji całość oprawiając historią z nieoczekiwanym zakończeniem...
     Kilka tygodni temu odebrałam wiadomość, w której zostałam poinformowana o zawieszeniu projektu wrześniowego koncertu w tzw. "Sercu Bluesa". Pozwolę zostawić to bez komentarza, gdyż nawet nie mam pojęcia jakie są dalsze losy tego przedsięwzięcia i czy planowany na jutrzejszą datę koncert się odbędzie. Odłączam się od tej kwestii.
     Chciałabym tylko wyznać, że uderza mnie dzisiejszy stosunek do muzyki. Każdą sferę miesza się ze sprawami w żaden sposób niepowiązanymi. Ale nie ją. Nie muzykę. Poświęcasz się czemuś całym błękitem Twej duszy - fakt. Lecz robisz to właśnie dla niej. Nie dla ludzi - oni są tylko odbiorczymi elementami (mimo wszystko niezwykle istotnymi) ale to ona, tak, to ona jest symbolem niezależności. Harmonią czucia. Muzyka spaja nasze wrażliwości. Spaja nas. Odetnijmy się od tego brudnego, zmanipulowanego otoczenia, zacznijmy oddychać - bluesem.
     Na tym poprzestanę wyliczankę pełną niezrozumienia, ale również ulgi. Gdyż tylko wizja nadciągających z jesiennym powiewem dni przywróci nadzieję. Szykuję dla was coś.. Cii... Dobrej nocy!  


Schwytanym w deszczu.       /mbluedrag

niedziela, 3 września 2017

Inaczej - czyli o jesiennym obliczu bluesa

     
     To już moment. Gdy sierpniowy zefir gładzi zatroskany pogląd na tykanie. Godziny buszują. W niewinnej cieśninie polnej ścieżyny triumfuje poczucie letniego przemijania. Pod chaotyczną serią zdarzeń musisz. Odnaleźć rytm.
     Wakacje to w moim uporządkowanym i obowiązkowym stylu funkcjonowania okres zbytniego rozleniwienia. Świadomość braku potencjalnego przymusu rozkłada plany, darzy pasmem zadań, a jednocześnie pozbawia możliwości. 
     Minął kolejny miesiąc. Trzeba się pozbierać, stanąć mocno na nogach, zacząć wdrążać do stanowczej melodii, chłodnej, lecz efektownej solówki w wizji wrześniowego startu. Większość z nas wraz z poniedziałkowym porankiem powędruje do wszelakich placówek i instytucji w celu kontynuacji swoich edukacyjnych, czy zawodowych etapów. A inna część dalej popłynie z nurtem pięknej spontaniczności. Jednak we mgle przygotowań do jesiennej szarugi dochodzę do fascynującej konkluzji - człowiek uczy się przez całe swoje życie.
     Czym innym jest płaszczyzna muzyczna - w tej sferze człowiek uczy się z każdym kolejnym dźwiękiem, z każdą emocją, jaką na nim ten dźwięk wywiera. Niebywałe doświadczanie melodii i brzmień staje się naszą codziennością, niemalże obowiązkiem. Dlatego na sympatyczny i spokojny początek chciałabym życzyć nam, abyśmy swoje standardowe układy dnia traktowali niczym muzykę i aby nam w tych schematach bezustannie towarzyszyła... Będzie milej!
     Dzisiaj już zwięźle, stanowczo, z otwartym umysłem i w granicach metaforyczności, lecz jak zawsze - od serca dzielę się słowem. Dzisiaj czuję, że wszystko dzieje się inaczej. Lecz nie usypiajcie błękitnej nadziei, gdyż będę powracać do Poczekalni Bluesa z, jak sądzę, inspiracyjną innowacją w postaci znacznie rozbudowanej. Oczekujcie. Muzyka uczy cierpliwości. Więc noście ją wiecznie ze sobą i w sobie. 
     Miłych, jesiennych odbiorów    /mbluedrag


PS. A tu drobna mieszanka minionych i następujących inspiracji, smaczek wakacyjnych wspomnień oraz powracający jesienny sentyment. Oby dwie pozycje - moje ukochane, osobiste, intymne, z poświatą subtelności tych dwóch, wspaniałych kobiet.