sobota, 15 kwietnia 2017

BLUESżyczenia I Wielkanoc 2017

Kochani czytelnicy Poczekalni Bluesa!
     Na samym początku przydałyby się przeprosiny. W nowym, mam nadzieję, że wciąż dla Was bluesowym roku, nie pojawiły się tutaj żadne moje posty, mimo wspaniałych koncertów, wydarzeń, czy bluesowych sfer, z którymi obcowałam. Otóż, nieoficjalnie zawiesiłam swoją działalność na blogu, ze względu na sprawy osobiste. Do tej pory nie zwierzałam się Wam z mojej osobowości, zostając małą, błękitną tajemnicą, skrywającą się w zakątkach Poczekalni. Jedynie subiektywne odczucia mogły naprowadzić Was na ślady mojego życia...
     Tym razem, przyznam się Wam, iż to zaniedbanie, związane z brakiem jakiegokolwiek odzewu, wynika w pełni z mojego poświęcenia swoim obowiązkom. W tym roku szkolnym nadaję na dwóch frontach: licealistki i przyszłej (bo już w czerwcu!) dyplomantki szkoły muzycznej. Stąd przekład większego zaangażowania i wzmożonego nacisku w tym kierunku. Wiąże się z tym wiele innych pobocznych historii, jednak zostawię Was z drobnym niedosytem, abyście mogli mnie i mój blog dalej, nieskończenie odkrywać... 
     Bowiem już informuję Was o powrocie! Nie mogłabym w końcu zostawić bez echa tylu bluesowych wspaniałości, ściśle umiejscowionych w mojej indywidualnej czasoprzestrzeni! Pozostawię Was jeszcze na chwilę w  tym stanie nagiętej cierpliwości, ale bez obaw - obiecuję, że przyjdę wraz letnim brzmieniem błękitu na horyzoncie.

     Każde święta, to pewien powtarzalny rozdział w naszym rocznym etapie życiowym, który mimo wszystko daje nam wiele możliwości. Wypoczynek, czułości, rodzina. Takiego systemu świątecznego chciałabym życzyć Wam z całego serca. A teraz odłączmy się od wirtualnego świata, pomóżmy naszym bliskim, mamom, babciom, przyrządzić wielkanocne potrawy, a w tle niech unoszą się zapachy ciasta w symbiozie z bluesowymi melodiami... 

Dni promiennych z nutką swingu i radości. 
Alleluja! Gospel w sercach niech zagości.
Szczyptę świątecznego jazzu,
Rock'n'rolla na talerzu,
Pełni wiosny na playliście,
Świąt BLUESowych oczywiście! 
Życzy Marta Goluch 

PS. W ramach przeprosin zaserwuję Wam co nieco od siebie i przez siebie stworzonego we wpółpracy z Mieczysławem Kilarskim. Moja kochana "Kokaina" w spontanicznej wersji roboczej, ale mam nadzieję, że chociaż klimat oddany ;) Do zobaczenia już wkrótce! /mbluedrag