Tą lekką dygresją powracam znów do tkwiącego w mojej małej niecodzienności koncertu, spotkania. Do istoty Czarnego Psa.
Jak pisać o Czarnym Psie? To nie jest zwyczajny projekt muzyczny, zespół, czy grupa. To istota. Istota połączonych elementów, indywidualności. Tak różnych, a zarazem zbieżnych, niczym temperament. Jedność, lecz w innych wymiarach. Powstała z wrażliwości oraz spotkania różnic ze wspólnym obrazem oddziaływania na dźwięk. Czarny Pies jest tworem artystycznym, któremu przysługuje wnikliwa analiza i interpretacja. Składnikami, które budują jego potęgę przekazu są elitarni muzycy, rozmieszczeni w wachlarzu gatunków, zaczynając od rodzimego bluesa poprzez strużkę jazzu, zamykając tę gatunkową wyliczankę mocnym uderzeniem rocka.
Trzonem tej istoty jest jedna z najbardziej doświadczonych postaci polskiej gitary elektrycznej. Leszek Winder. Swą nieporównywalną siłą doprowadza dźwięk do rozłożenia kart szczerości. Zwiastuje nów, podczas którego Czarny Pies wyrusza na łowy strunowych kompozycji. Przenika, dociera, wykrada cząstkę energii niepowtarzalnego znaczenia i dopada wybitny głos jego Fendera. Winder - lider. Lider mistrzowskich pełni muzycznych.
Całą esencją oraz magią doznań w moim ukochanym bluesie jest oczywiście brzmienie harmonijki ustnej. Ta - prowadzona oddechem Michała Kielaka jest ideą muz, barwą melodyjnego nieba, zawartą w mowie myśli Czarnego Psa. Wprawia w drganie dusze, stające się częścią ich relacji, świadkami uzupełniania się tych dwóch członów bluesa, polskiego bluesa. Michał Kielak i jego harmonijka - płuca Czarnego Psa.
Nie zapominajmy o łapach! Pałki w tym połączeniu dzierży w dłoniach Irek Głyk. Okrzyknięty również nadzieją polskiego wibrafonu, wprowadza do tej niezwykłej konstrukcji muzycznej wspomnianą wcześniej strużkę jazzu. Tym razem, zamiast Irka Głyka, mogliśmy wciągnąć się w rytm spoczywający w 'łapach' Przemka Kuczyńskiego. Równie profesjonalny, z bogatą linią powiązań muzycznych, wprowadził w momenty zachwytu i zaskoczenia. Zbudował na nowo historię Czarnego Psa w oparciu o rozpowszechniony w życiu rytmiczny konsonans emocjonalny.
Całą esencją oraz magią doznań w moim ukochanym bluesie jest oczywiście brzmienie harmonijki ustnej. Ta - prowadzona oddechem Michała Kielaka jest ideą muz, barwą melodyjnego nieba, zawartą w mowie myśli Czarnego Psa. Wprawia w drganie dusze, stające się częścią ich relacji, świadkami uzupełniania się tych dwóch członów bluesa, polskiego bluesa. Michał Kielak i jego harmonijka - płuca Czarnego Psa.
Nie zapominajmy o łapach! Pałki w tym połączeniu dzierży w dłoniach Irek Głyk. Okrzyknięty również nadzieją polskiego wibrafonu, wprowadza do tej niezwykłej konstrukcji muzycznej wspomnianą wcześniej strużkę jazzu. Tym razem, zamiast Irka Głyka, mogliśmy wciągnąć się w rytm spoczywający w 'łapach' Przemka Kuczyńskiego. Równie profesjonalny, z bogatą linią powiązań muzycznych, wprowadził w momenty zachwytu i zaskoczenia. Zbudował na nowo historię Czarnego Psa w oparciu o rozpowszechniony w życiu rytmiczny konsonans emocjonalny.
Wchodzą głębie dzikich basów. Krzysztof Ścierański powala słuchacza nie tylko mistrzowską techniką, czy idealnym wyczuciem oraz wszechobecną w jego basie efektywnością dotyku. Zaangażowanie ciała, uczuć i umysłu nastawionych na moc oddania prawdziwej, prowadzącej nuty wpaja nam obraz doświadczania jedynego, tak szeroko pojętego istnienia, jakim jest przekaz.
W końcu w oddali przebija się poświata akustycznej frazy. Ten typ gitary to druga z kolei moja miłość. Mirek Rzepa przedstawił oblicze swego oddziaływania z tą akustycznie rezonującą emocją w sposób ulegający sympatii, wzruszający.
W końcu w oddali przebija się poświata akustycznej frazy. Ten typ gitary to druga z kolei moja miłość. Mirek Rzepa przedstawił oblicze swego oddziaływania z tą akustycznie rezonującą emocją w sposób ulegający sympatii, wzruszający.
Unosząca się ponad wyobrażenie dźwięku w moim umyśle melodia. Solówka, która żyje. Mogłabym o niej pisać i pisać o Janku Gałachu jako artyście, wirtuozie, czy objawieniu muzycznym, ale istotne dla mnie jest jedno - Janek wydobywając dźwięk ze swych bluesowych skrzypiec uderza w świadomość i duszę falą emocji i muzycznych metafor życia. Gdy w formie występuje przewaga melancholii, wyznacza chwilę, sprawia, że ta melodia płynie do głębi naszych umysłów, a skrzypce łkają. Dreszcz, katharsis, siła momentu.
Interpretować ich muzykę można w najróżniejszy sposób. Klasyfikować - w tylu odmianach, ilu jest tych niepowtarzalnych elementów, części składających się w serce Czarnego Psa. Rozbudowaną w ten sposób myśl należy chyba skończyć po prostu - do mnie to trafia. Niech trwa, niech tworzy. Dajmy Czarnemu Psu żyć, aby kiedyś znów włóczył się wśród murów śpiących miast i pod oknami otwartych już wyjść.. :) /mbluedrag
Interpretować ich muzykę można w najróżniejszy sposób. Klasyfikować - w tylu odmianach, ilu jest tych niepowtarzalnych elementów, części składających się w serce Czarnego Psa. Rozbudowaną w ten sposób myśl należy chyba skończyć po prostu - do mnie to trafia. Niech trwa, niech tworzy. Dajmy Czarnemu Psu żyć, aby kiedyś znów włóczył się wśród murów śpiących miast i pod oknami otwartych już wyjść.. :) /mbluedrag